forBet promocja

Rozmowa - III liga

P. Miłoszewski: Z nikim nie mieć na pieńku

2012-03-20 21:13:09 Paweł Miłoszewski, MKS Korsze, Granica Kętrzyn, Mirosław Miller

Paweł Miłoszewski (z lewej) na zdjęciu jeszcze w barwach kętrzyńskiej Granicy. Fot. Emil Marecki

Paweł Miłoszewski (z lewej) na zdjęciu jeszcze w barwach kętrzyńskiej Granicy. Fot. Emil Marecki

Sprawa transferu Pawła Miłoszewskiego do MKS Korsze ciągnęła się od stycznia. W tygodniu władze obu klubów doszły wreszcie do porozumienia i wiosną Miłoszewski bronić będzie barw trzecioligowca z Korsz.

 

— Twojemu przejściu do MKS towarzyszyło sporo emocji, ale wreszcie się udało. Cieszysz się, że wreszcie się to wyjaśniło?

— To prawda, było bardzo dużo emocji. W pewnym momencie przestraszyłem się, że mogę być zawieszony w prawach zawodnika, jednak wszystko skończyło się pomyślnie z czego jestem bardzo zadowolony.

— Zmiana barw była Twoim pomysłem czy to korszeński klub rozpoczął rozmowy?

— Zmiana barw to nie tylko mój pomysł. Bardzo dużą pomoc w podjęciu decyzji otrzymałem od mamy, taty i wujka, Waldemara Miłoszewskiego. Dwaj ostatni zjedli zęby na piłce, zaś mama to dobry duch naszej piłkarskiej rodziny. Tata i wujek znają się bardzo dobrze na piłce nożnej. Sami w swoich młodzieńczych latach grali w Kętrzynie. Szybko zorientowali się, że w klubie z Korsz czuje się o wiele lepiej. Sam też tak uważam.

— Sytuacja w Granicy pod koniec ubiegłego roku była dość napięta. Czy to właśnie to było powodem przenosin do MKS?

— Głównym powodem, który zadecydował o moim odejściu, był brak zainteresowania moją osobą klubu z Kętrzyna. Kiedy na każdym treningu pytałem o możliwość otrzymania pracy w jakimkolwiek zakładzie - a wiadomą rzeczą było, że działacze mieli możliwość załatwienia pracy, tylko chyba nie do końca zależało im na mnie - byłem odprawiany z tą samą gadką, że nie ma możliwości załatwienia mi jakiegokolwiek zatrudnienia. Wraz z rodziną postanowiłem więc wrócić do domu - tam gdzie stawiałem pierwsze piłkarskie kroki. A sytuacja w kętrzyńskim klubie napięta była przez dłuższy czas, nie tylko pod koniec roku.

— Jak oceniasz poziom sportowy obu drużyn? 

— Zarówno jeden, jak i drugi zespół mają bardzo dobrych zawodników. Jednak gra w Kętrzynie opiera się na zupełnie innych aspektach niż w Korszach. W Granicy graliśmy bardziej pod jednego zawodnika, Pawła Kowalewskiego, co było widać na każdym meczu. Zaś w MKS-ie gra opiera się nie na jednym graczu, a na zaangażowaniu całej drużyny, czy to w grze ofensywnej czy w defensywie.

— A poziom organizacyjny?

— Poziom organizacyjny? Patrząc na organizację w moim byłym klubie można powiedzieć, że prawie jej nie było. W MKS-ie mam zapewnioną ciepłą wodę czy witaminy po każdym treningu. Myślę, że organizacyjnie klub z Korsz jest wzorem do naśladowania.

— O co MKS będzie grał w tym sezonie? Czy celem jest utrzymanie w lidze, czy też może liczycie na coś więcej?

— Myślę ze utrzymanie w Korszach to oczywista sprawa. Moim zdaniem powalczymy o miejsce w pierwszej ósemce.

— Z adaptacją w nowym zespole problemów pewnie nie było? W końcu jesteś wychowankiem MKS.

— Problemów nie było żadnych, wszystkich znałem już dużo wcześniej. Z Damianem Rokselą i Piotrkiem Sawickim łączy mnie trochę więcej, ponieważ razem studiujemy wychowanie fizyczne na OSW w Olsztynie. To też jeden z argumentów, dla których cieszę się, że jestem w MKS-ie. Razem dojeżdżamy na studia, no i oczywiście razem będziemy teraz dojeżdżać na mecze, zwalniając się z zajęć, czego nie pochwalają nasi wykładowcy (śmiech). Staram się o dobry kontakt ze wszystkimi w drużynie. Tak uczono mnie w Lechii i tak teraz sam staram się pilnować, by nie mieć z nikim na pieńku. Jedność w drużynie to jedna z najważniejszych cech dobrego zespołu.

— A właśnie, w przeszłości grałeś w Lechii Gdańsk. Opowiedz coś o tym.

— Będąc w zasadzie jeszcze dzieckiem, bo w wieku 15 lat, wyruszyłem z macierzystego klubu do Gdańska. Głównym powodem, dla którego znalazłem się w szkółce Lechii była chęć spełnienia marzeń. Jednak gdy przyszedł czas odjazdu z domowego gniazdka, a stało się to 31 sierpnia 2005 roku, z wielkim bólem serca rodzice zawieźli mnie do Gdańska gdzie przez cztery lata nabywałem wiedzę oraz umiejętności grania w piłkę nożną. Zderzyłem się z ogromną rywalizacją o skład, gdzie na jedną pozycję na boisku było pięciu zawodników. Ta szkoła pokazała mi jak ciężko trzeba pracować, żeby zapewnić sobie miejsce w pierwszym składzie. Tam też spotkałem świetnych trenerów oraz zawodników z różnych dyscyplin sportowych, którzy teraz grają w reprezentacji Polski – na przykład piłkarze ręczni, jak Wyszomirski czy Orzechowski. Gdańsk, jako przystanek w mojej przygodzie, bardzo dużo mnie nauczył.

— Współpraca z trenerem MKS-u, Mirosławem Millerem układa się dobrze?

— Trener Mirosław Miller to człowiek, od którego mogę się bardzo dużo nauczyć. Jego cechy są bardzo podobne do cech mego trenera z Gdańska, pana Szutowicza. Także jest bardzo stanowczy, uparty i konsekwentny. A to cechy, które moim zdaniem powinien mieć trener. Dodając do tego jeszcze bardzo dużą wiedzę na temat piłki nożnej oraz zawziętość, kreuje nam się postać trenera Mirosława Millera. Staram się być zawodnikiem bezkonfliktowym i ciężko pracuję na każdym treningu. Z trenerem można pożartować, można też pogadać poważnie. Podsumowując, współpraca jest na poziomie dobrym, a może bardzo dobrym. O to trzeba już pytać trenera Millera.

 

Rozmawiał Andrzej Adamiak

 

źródło: ketrzyn.wm.pl

 

Komentarze

  1. zyleta 2012-03-24 09:05:22 (dkf***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15378 0:0 zgłoś

    jest zapełniona wiejski doping

  2. granica 2012-03-23 17:54:39 (dkn***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15370 0:0 zgłoś

    zajej leglosci zostaly spacone nwet z 4 ligi wszyskim zawodnikom granicy takze beda grac chlopaki... dla twojej swiadomosci mamy najwiecej kibicow w 3 lidze. wszystko zostalo uregulowane.... PAN BURMISTRZ SIE POSTARAL ZROBIL JAK MOWIL... DZIEKUJEMY.

  3. KKS 2012-03-22 20:44:13 (abyz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15357 0:0 zgłoś

    " duzoooo" chyba na maczu Granicy nigdy nie byles, jak na 3 lige to mamy sporą publicznosc, ja akurat jestem dumny i szczesliwy ze tu mieszkam, a jak ktos sobie nie radzi to najprosciej wsadzic wszystkich do jednego wora i zmieszac z błotem gratuluje "odwagi":)

  4. duzoooo 2012-03-22 20:16:43 (dpy***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15353 0:0 zgłoś

    pokaz gdzie jest duzo tych kibicow toc prawda jak nie bd granicy to nie bd jak kasy krasc kazdy piłkarz ma wyjebane juz co tu ciagnac nie ma ciełeji wody kazdy sie smieje ppppaaatttooolllooogggiiiaaaaaa toooo caaaałlllly ketzynnn

  5. do kibic ketrzynski 2012-03-22 19:04:11 (dtq***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15351 0:0 zgłoś

    hehe nie badz smieszny gosciu malinowy;p nikt na to nie chodzi a tu chodzi o ludzi ktorzy przychodza na mecze i jest ich duzo... a jak chcesz sobie grac w siatke to graj amatorze.... to miasto zyje pilka a nie siatka. koszem czy bilardem....

  6. KKS 2012-03-22 08:42:37 (abyu***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15330 0:0 zgłoś

    Oczywiscie chetnie bym sie wybrał na siatke czy p.reczna w Ketrzynie ale napewno nie kosztem Granicy."kibicu ketrzynski" za duzo złosci w twoim komentarzu, a podobno kibice siatkówki sa tacy kulturalni.

  7. kibic ketrzynski 2012-03-21 21:57:11 (dqa***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15324 0:0 zgłoś

    rozjebac ta granice zainwestowa w siatke lub p reczna oczywiscie 1lig niech kazdy wie ze jest takie miasto jak ketrzyn w granicy nie ma szas na wyszy awans wiec po co wydawac kase w błoto

  8. Kibic 2012-03-21 06:51:47 (dqf***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #15295 0:0 zgłoś

    Granica sie rozwala z dnia na dzien... Nałysnyk tez chciał odejsc do Mragowii, ale klub na to sie w koncu nie zgodził.

Dodaj swój komentarz

                     
 ####  #    # #    # 
#    # #    # #   #  
#    # #    # ####   
#  # # #    # #  #   
#   #  #    # #   #  
 ### #  ####  #    #