forBet promocja

Rozmowa - I liga

Z. Kaczmarek: Niektórych ten poziom przerasta

2012-11-26 13:38:51 Zbigniew Kaczmarek, Stomil Olsztyn

Fot. Emil Marecki

Fot. Emil Marecki

O transferach, taktyce, błędach i niedociągnięciach, a także Kalonasie, Filipku i... swoim ewentualnym następcy. Trener Zbigniew Kaczmarek podsumowuje jesień w wykonaniu Stomilu Olsztyn i ocenia szanse na utrzymanie zespołu w I lidze.

— Na ile ocenia Pan, w skali od 1 do 10, rundę jesienną w wykonaniu Stomilu? Jeżeli Pan woli, może być skala szkolna...

— Wie Pan, trudno ją dobrze ocenić. Żadnej skali bym tu nie podawał, ale na pewno ta runda nie zadowoliła ani mnie, ani zawodników, ani kibiców, ani zarządu. Na pewno ona była w naszym wykonaniu słaba. Złożyło się na to wiele czynników.

— Dobrze, że mówi Pan o wielu czynnikach, bo mam wrażenie, że niektórzy oceniający widzą winę tylko po stronie piłkarzy. „Kadra jest za słaba, więc nie ma wyników” — słychać głosy. A to chyba jednak zbyt duże uproszczenie sprawy.

— Chyba tak. Myślę, że zmiany, które wykonaliśmy latem, dojście pięciu zawodników, nie były nietrafione. Z biegiem czasu zaczęliśmy się przekonywać, że Kaźmierowski jest to dobry napastnik, Kalonas to dobry pomocnik, że Glanowski ma dobre momenty, a Ptak ma dobre mecze. Niewulisa trudno ocenić, ale ja go znam i wiem, na co go stać. Jeżeli chodzi o transfery, nie oceniałbym tego najgorzej. Myślę, że brakowało nam przede wszystkim czasu na zgranie formacji. Mam tu na myśli każdą formację z osobna. Wejście na przykład Kalonasa do naszej drugiej linii, gdzie chłopcy funkcjonowali już praktycznie od dwóch lat i wiedzieli, jak to wygląda, spowodowało, że funkcjonalność tej drugiej linii została na początku rundy zakłócona. I to samo można powiedzieć o przyjściu każdego. Oni nie przychodzili, kiedy chcieliśmy. Pamiętam, że jak tu przyszedłem, był podobny problem. Zobaczyłem zespół i na początku transferów nie było. Później przyszedł jednak Renusz, przyszedł Tumicz, Gikiewicz; wszyscy już w trakcie sezonu. I na początku ten zespół nie funkcjonował. Zaczął funkcjonować dopiero na wiosnę, kiedy mieliśmy więcej czasu, żeby ten zespół poukładać. I właśnie to jest moim zdaniem główną przyczyną – nowi zawodnicy potrzebowali czasu, żeby się zaaklimatyzować w nowym zespole. Zarówno pod względem sportowym, jak i w środowisku.

— To dość ogólna diagnoza…

— Ale to nie wszystko. Daliśmy szansę zawodnikom, którzy awansowali. Przypuszczaliśmy, że niektórzy są „na limicie” grania na tym poziomie, ale to dzięki tym chłopakom, ich pracy i ambicji awansowaliśmy do I ligi. Powiem szczerze, wydawało mi się,  że jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom tych rozgrywek. Okazało się jednak, że niektórych ten poziom przerasta.

— A nie ma Pan wrażenia, że ten zespół, zarówno jeżeli chodzi o skład personalny, jak i pomysł na zespół, dotarł w pewnym momencie do ściany i zaczął kręcić się wokół własnej osi, zjadając własny ogon? W II lidze wystarczyło poukładanie klocków, a I liga wymagała moim zdaniem nie tylko dokupienia nowych klocków, ale też pomysłu na coś więcej, niż tylko poukładanie.

— W naszej grze rzeczywiście zabrakło jakości. Myślę, że naszą siłą był zespół, dobra atmosfera, czyli czynniki, które wpływają na to, żeby zespół był dobry. Nie mamy za to indywidualności, a to powoduje, że na tym poziomie, na którym w każdym zespole jest przeszło 50 procent zawodników, którzy grali na poziomie Ekstraklasy, mamy problemy. U nas takich zawodników nie ma. Mieliśmy określony budżet i nie byliśmy w stanie dorównywać zespołom na tym poziomie. Spójrzmy nawet na ostatniego przeciwnika, Olimpię Grudziądz, gdzie zawodników ze stażem gry w Ekstraklasie jest kilkunastu. Taką mają kadrę. A to zespół, który w pierwszym roku swojej gry w I lidze też miał problem z utrzymaniem. Ich kadra też wtedy nie została przewietrzona, ani zmieniona na tyle, na ile było trzeba. I niestety, przekonali się, że takie są realia, że aby być na tym poziomie, trzeba robić wszystko, by opierać grę na zawodnikach, którzy I ligę poczują i jakieś tam doświadczenia już mają. Myślę, że my w ciągu ostatniego półrocza zebraliśmy dużo doświadczeń i liczę, że to będzie, w jakiś sposób, procentowało. Mimo wszystko, sytuacja zmuszana nas do radykalnych zmian – zmian, które sprawią, że ten zespół będzie silniejszy.

— Pana pomysł na uzdrowienie zespołu to przede wszystkim zmiany kadrowe, czy również zmiany w sposobie gry?

— Taktykę dostosowuje się do ludzi, jakich się posiada i my taką taktykę stosujemy. Jeżeli kadra nam się zmieni, to być może coś będziemy zmieniać. Jeżeli będą to zawodnicy, którzy preferują inną grę, to będziemy szukać ich atutów, żeby ich indywidualne parametry przełożyć na korzyści dla zespołu. Nie możemy jednak grać jak Barcelona, bo po prostu nie mamy takich zawodników. Naszą najmocniejszą stroną jest to, co gramy, choć niektórzy twierdzą, że wszyscy już wiedzą, jak gramy. Ja powiem jednak, że grając skrzydłami strzeliliśmy 17 bramek po akcjach. Po akcjach, podkreślam jeszcze raz. My nie strzelaliśmy bramek ze stałych fragmentów. 17 na 19 bramek z naszej strony padło po akcjach, większość po ładnych rozegraniach. Czy to jest złe? Ja przypuszczam, że nie. Moim zdaniem musimy pracować nad innymi elementami. Musimy szukać egzekutora, który przy stałym fragmencie gry zagra piłkę tam, gdzie chcemy. Nie może być tak, że coś ćwiczymy, a piłka leci gdzieindziej, bo wtedy efekt jest, jaki jest. Ale jeżeli nie ma takich ludzi, to nie zrobi się pewnych rzeczy. I to musimy zrozumieć. Pracujemy nad wszystkimi elementami, żeby one funkcjonowały jak najlepiej, ale efekt jest, jaki jest. Pokazują to statystyki. Na pewno musimy zmienić grę, jeżeli chodzi o sposób gry w defensywie. I mam tu na myśli sposób gry całego zespołu. Pod tym względem musi być zdecydowanie lepiej, bo strata 29 bramek jest bardzo dużą stratą i chcemy to zmienić. Nie chodzi jednak o wymianę całej defensywy. Bo czytam różne opinię, m.in. takie, że defensywa jest do wymiany. A ja uważam, że cała drużyna musi zmienić sposób gry w defensywie. Poczynając od napastników, a kończąc na obrońcach i bramkarzu. My trenerzy rozliczamy zawodników za wszystko. I Suchockiego, jeżeli nie wykorzystuje sytuacji z Olimpią Grudziądz, i bramkarza, jeżeli wypuszcza łatwą piłkę w meczu z Miedzią. Na pewno będziemy pracować nad poprawą gry w defensywie, o ile oczywiście ja tu będę, bo wie Pan, że moja pozycja jest teraz nie najmocniejsza. Ja wiem jednak, jak z tego wyjść i myślę, że przyjście nowego trenera zmieniłoby to, że zawodnicy, którzy być może nie podołali, zostaliby w klubie. Przychodzi nowy, daje szansę każdemu. A ja teraz wiem, którzy ludzie się w tej chwili nie nadają i na jakiej pozycji potrzeba nam zmian…

— …rozumiem zatem, że spekulacje o Pana odejściu można uciąć? Nie przychodzi żaden Ulatowski, żaden Żukowski, zostaje Kaczmarek?

— Wie Pan, ja jestem uzależniony od prezesa i od zarządu. Ja się jednak nie poddam, bo jestem trenerem ambitnym - tak jak byłem zawodnikiem. Ciężką pracą doszedłem do tego, by grać na wysokim poziomie i podobnie chcę udowodnić jako trener – że potrafię mieć dobre wyniki. Uważam, że przez dwa lata zrobiliśmy bardzo dobry wynik. Nie wszyscy pewnie pamiętają, że, gdy przychodziłem, ten zespół spadł sportowo do III ligi. A teraz ten zespół gra w I lidze. Fakt, że z kłopotami, ale myślę, że czasami zawodnicy pokazują dobry poziom. Myślę, że wiele jest do poprawienia, jeżeli chodzi o mentalność zawodników. Mam tu na myśli odporność psychiczną na stres, na krytykę, na różne zachowania. Ja ten zespół znam i wiem, że w podobnej sytuacji był, jak przychodziłem do klubu…

— …z tą różnicą, że wtedy klub był jeszcze niepoukładany organizacyjnie.

— Tak. Jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne, to między tym, co było, a jest, jest przepaść.

— Panie trenerze, mówi Pan, że jest Pan szkoleniowcem ambitnym i nie poddaje się Pan, ale jednak po meczu z Katowicami oddał się Pan do dyspozycji zarządu. Jak to interpretować?

— Bardziej zależało mi na tym, żeby wszystkimi wstrząsnąć. Ja jestem taki, że tak łatwo się nie poddaję. Wiem, że wieszają już na mnie psy, ale ja wiem, że ja z tego mogę wyjść. Jestem pełen wiary, pełen ambicji i wiem, że dobrą pracą jestem w stanie uratować Stomil. Uważam, że stać nas na zrobienie 24 punktów. To będzie bardzo trudne, ale przy zmianach, które uważam, że są potrzebne, jeżeli chodzi wzmocnienie zespołu, i zgraniu zespołu, na które będzie teraz czas, jest na to szansa. Oczywiście mam również nadzieję, że będzie nam dopisywać szczęście pod względem zdrowotnym. Pamiętajmy, że na przykład Koprucki wszedł nam w połowie rundy i dopiero graniem my go doprowadzaliśmy. Problemy mieliśmy bez przerwy i to niestety zaszkodziło funkcjonowaniu zespołu pod względem sportowym.

— Zgodzę się, że ciężka praca jest potrzebna, ale mam też wrażenie, że temu zespołowi brakuje takiego piłkarskiego szaleństwa. Sztandarowy przykład to mecz z Arką, kiedy przy stanie 0:2, zespół nie rzucił wszystkiego na jedną kartę, tylko dalej spokojnie budował akcje od tyłu. Zabrakło takiej gry „na aferę”, desperacji nawet. Od razu przychodzi mi na myśl Korona Kielce, która w krytycznych momentach ubiegłego sezonu wysyłała do ataku stopera Pavola Stano. Dlaczego chłopaki boją się na boisku zaryzykować?

— My nie mamy takich atutów, żeby grać w ten sposób – na aferę, licząc na jakiś przypadek. Możemy na takie coś liczyć, tylko cały czas tłumaczę, że to może się udać, ale raz. A tak naprawdę, pewne rzeczy, których uczymy i zawodnik wykonuje je setki razy, później procentują. Niektórzy być może potrzebuja więcej czasu, żeby się pewnych rzeczy nauczyć. Ja na przykład mogę powiedzieć, że Kaźmierowksi, który przyszedł do nas latem, miał bardzo duże zaległości. I jego postęp systematyczny był naprawdę niesamowity. Aż byłem pod wrażeniem! I podobnie było z Kalonasem. Być może pewne elementy treningu są dla zawodników nudne, ale ja nie pójdę dalej, nie przejdą do kolejnego elementu, jeżeli nieopanowany jest jeden. I będziemy tłuc pewną rzecz, aż się nauczymy. Na przykład Kalonas, jeżeli chodzi o grę głową, to była katastrofa kompletna. On unikał gry głową. Kaźmierowski też miał swoje problemy. Teraz na treningach wykańcza akcje super.

— A zawodnicy maja u Pana w ogóle jakiś margines improwizacji i swobody? Wrócę jeszcze do meczu z Arką, kiedy w samej końcówce Arka prowadziła 2:0, a Stomil grał cały czas czwórką w linii z tyłu. Dla mnie to niebywałe!

— Ja powiem, że ten zespół po stracie pierwszej czy drugiej bramki zgasł. To było widać ewidentnie. Nie chodzi jednak o przygotowanie fizyczne, choć takie też pojawiają się zarzuty. A ja zapytam wobec tego o mecz z Cracovią, Termaliką lub Okocimskim. Grali 90 minut? Grali. Psychika potrafi jednak nie tylko dawać, ale i odbierać siły. U niektórych ten stres sprawia, że nie prezentują sie jak na treningu. A dla mnie trening i ostatni mecz, to rzeczy, po których decyduję o składzie. Jeżeli ktoś mi się prezentuje cały tydzień słabo, to nie mam nawet podstaw, żeby takiego zawodnika umieścić w składzie.

— Podobno ma Pan taki dylemat z Michałem Glanowskim.

— Nawet nie powiedziałbym, że on jest chimeryczny, ale on ma tak, że zagra dobry mecz, a później ma problem, żeby powtórzyć to za trzy dni. Musi nad tym pracować.

— Takich jak „Glano” chyba jednak w tej ekipie trochę brakuje. Poza piękną asystą Pawła Łukasika,  z meczu z Olimpią Grudziądz, najbardziej utkwiło mi w pamięci starcie Glanowskiego z jednym z zawodników gości, gdy mało nie urwał nogi sobie i rywalowi.

— Tak, ale normalny kibic pewnych rzeczy nie dostrzega. My mamy mecze monitorowane, mamy potem analizy i wszystkie detale potem piłkarzom pokazujemy. Takie wejście jest super, ale dla mnie to za mało. Zresztą w ogóle mówienie o ambicji, o zaangażowaniu przy pracy z zawodowcami jest chore. Jak można mówić w sporcie o tym, żeby nie odstawiać nogi?! Zawodnicy muszą wiedzieć, że tylko zaangażowaniem i determinację można pewne rzeczy osiągnąć. Tym bardziej, że przecież my wiele spraw musimy w ten sposób nadrabiać.

— Mówi Pan, że wiele elementów gry analizujecie na spokojnie. A zauważył Pan ze współpracownikami, że linia obrony Stomilu wyraźnie boi się grać wysoko?

— Tak jest, to słuszna uwaga. Ale my o tym wiemy i to korygujemy. Pewnych rzeczy nie da się jednak zrobić od razu. W treningu robimy pewne strefy, linie i wszystko ekstra wygląda. Trening to jednak przygotowanie do meczu. Chłopaki nabierają w treningu pewności, że tak musi być, a jednak potem okazuje się, że mecz to zupełnie co innego. Jeden zawodnik pęka, drugi pęka, nie zachowują linii, łatwo nas złamać piłką prostopadłą. Bo taka jest prawda, że jak nie ma linii i obrona nie jest wysoko, to przestrzenie dla rywala się tworzą. Tak jest. Nie uważam jednak, że to brak umiejętności, ale po prostu asekuracja.

— Ten brak pewności jesienią szczególnie widoczny był chyba u Pawła Baranowskiego. Ten chłopak był w tej rundzie nie do poznania!

 — Rzeczywiście, stracił zaufanie do własnych umiejętności. Gdzieś coś pękło, ale to nie dotyczy tylko Baranowskiego, tylko kilku chłopaków. Nie rzucałbym więc nazwiskami, tylko zwrócił uwagę na cały problem. Do tego dochodzi krytyka, emocje. W Polsce jest specyficzne podejście... Moim zdaniem kibic powinien wspierać swoją drużynę, a mam wrażenie, że czasami na trybunach nie wszyscy są za Stomilem...

— ...za dużo szydery leje się z trybun?

 — Nawet nie. Wydaje mi się, że dochodzi do złej oceny gry zespołu. Ja czasami widzę, że pewne rzeczy robimy, ale nie wychodzą. I mówię wtedy: "Bardzo dobrze chciałeś. Nie wyszło, ale będziesz konsekwentny i to zrobisz". A u nas na trybunach tego nie czuć. We Francji, którą znam, kultura kibicowania to inny świat. To podejście, które jest u nas nie pomaga chłopakom. Oczywiście nie było sposobności do klepania po plecach, ale mam wrażenie, że gdyby wspierania było więcej, ci chłopcy graliby lepiej.

— Wspomniał Pan o tym, że taktykę będziecie zawsze dostosowywać do możliwości zawodników. Rozumiem więc, że bierze Pan pod uwagę inny system gry, niż 4-5-1? Na przykład grę na dwóch napastników?

— Tak, ale, jak dawaliśmy w dłuższym wymiarze czasowym szansę niektórym zawodnikom, nie dawali sygnałów do zmiany sytuacji. Chcemy na przykład grać więcej środkiem, ale my nie mamy zawodników, którzy potrafią skonstruować akcję tam, gdzie jest mało przestrzeni. Chcemy grać inaczej, ale zawodnicy, których mamy nam tego nie gwarantują. Szukamy więc tego, co jest naszą mocną stroną.

— Czyli nie jest tak, że jeżeli Kaczmarek, to tylko gra skrzydłami?

— Nie. Ja nie zabraniam gry inaczej, tylko, że to nie wychodzi. Każdy zespół jest na ogół bardzo dobrze zagęszczony przed własną bramką i potrzeba wybitnych zawodników, żeby grali na tak małej powierzchni. Przestrzenie są za to na skrzydłach. My mamy szybkich, dynamicznych zawodników na skrzydłach, więc staramy się to wykorzystwać. To, czyli nasze atuty. Jest oczywiście problem z wykańczaniem akcji i nad tym bardzo mocno pracujemy. By Kaźmierowski, Kalonas, zamykający skrzydłowy i jeden z defensywnych pomocników byli w stanie coś w polu karnym zrobić. Jeżeli będą możliwości, będziemy środkiem grać. Większość zespołów stosuje jednak grę skrzydłami i mnie się wydaje, że to nie jest zły kierunek.

— Panie trenerze, a tak z psychologicznego punktu widzenia, ten zespół to rzeczywiście zespół? Ci zawodnicy pasują do siebie charakterologicznie?

— Wie Pan, jak ma Pan grupę ponad 20 ludzi, to wiadomo, że każdy z nich ma inny charakter. Trzeba doprowadzić do tego, by zespół funkcjonował, a piłkarze się szanowali. My złej atmosfery nie mamy. Na pewno wynik sprawił, że nie jest tak, jakbyśmy chcieli, ale uważam, że to naprawdę fajni chłopcy, którzy naprawdę fajnie ze sobą funkcjonowali. Nawet w trudnych momentach żadnych poważnych problemów nie miałem. Nie było żadnych drastycznych afer, choć wyczytywałem różne rzeczy. Oczywiście, zdarzają się w zespole różne problemy i my też tego nie uniknęliśmy. Nie były to jednak na tyle istotne sprawy, żeby zaważyły na wynikach.

— Najtrudniej było chyba z Kalonasem, który funkcjonował jakby "poza zespołem". Podobno zdarzało mu się schodzić z treningów.

 — Rzeczywiście, to chłopak, który miał "swoje" zachowania. Myślę jednak, że kontrolowaliśmy to wszystko. Trochę nerwów straciłem, ale w zespołach piłkarskich takie rzeczy się zdarzają. Nie było to coś drastycznego. Kiedyś, tak jak Pan mówi, on zszedł z treningu, ale dostał wtedy karę. Coś mu się nie podobało, a ja takich rzeczy nie akceptuję. Później się to nie powtórzyło. Za każdym razem pokazywałem, że jestem sprawiedliwy w ocenianiu sytuacji. Nie ma tu miejsca na samowolkę.

— A jak wygląda sytuacja Krzysztofa Filipka? To, że nie gra to efekt fatalnej formy; tego, że, jak to się ładnie mówi, "nie pasuje do koncepcji", czy może tego, że podpadł Panu jakoś poza boiskiem?

— Nie chodzi o żadne podpadanie. Krzysiek po prostu nie do końca spełnia moje oczekiwania jako napastnik. Można mówić, że nie dostał szansy, ale to tylko takie gdybanie. Pytanie, czy zrobił wszystko, aby tę szansę dostać. Proszę mi wierzyć, że ja lepszego zawodnika na ławce nie pozostawiam.

— Nie uważa Pan, że zespół jest trochę za grzeczny? Zarówno na boisku, jak i poza nim. Jako generałowi nie brakuje Panu takich oficerów, którzy przejmowaliby część obowiązków?

—Myślę, że bardzo dobrym kapitanem jest Janusz Bucholc. To taki przywódca, który ma bardzo dobry wpływ na chłopaków. A na boisku na pewno brakuje nam zawodników, którzy potrafiliby coś zmienić. Chłopcy za szybko się poddają.

— Nie bez powodu co rundę odżywa temat powrotu Grześka Lecha. Takiego zawodnika jak on, nie ma w Stomilu od... jego odejścia. Podobno teraz znowu jest szansa na jego powrót.

— To na pewno doskonały piłkarz, który nie raz pokazał to na boiskach Ekstraklasy. Taki piłkarz na pewno bardzo by się nam przydał. Wszystko związane jest jednak z finansami. My możemy zrobić ekstra zespół, ale są pewne ograniczenia. Ja bym chciał, żeby tu grali najlepsi piłkarze, ale nas na to nie stać! I taka jest prawda. Czytam w internecie: "Zmiany, zmiany, zmiany; Kaczmarka won, wszystkich won". I co? Przyjdzie Ulatowski i weźmie zawodnika za 10 tys. zł, czy będzie grać tymi, którzy są?

— Na jakie pozycje będzie Pan chciał ściągnąć kogoś zimą w pierwszej kolejności?

— Nie chcę mówić na razie o pozycjach, bo wtedy powiedziałbym od razu, z kogo rezygnujemy. Ja mam swoje przemyślenia i będę chciał zrobić zespół jak najlepszy, który będzie konkurencyjny w tych rozgrywkach. Ja cały czas uważam, że mamy szanse. Jeżeli dobrze się przygotujemy, jeżeli wszystko będzie się zazębiać, wierzę, że wiosna może być nasza, że będziemy dużo lepszym zespołem. Musimy przede wszystkim poprawić grę w defensywie, nie możemy tyle bramek tracić.

— Zgadza się Pan z wyliczeniem Zbyszka Szymuli, dziennikarza "Gazety Olsztyńskiej", który twierdzi, że do utrzymania potrzeba będzie wiosną około 25 punktów w 17 meczach?

— Myślę, że 23-25 punktów powinno wystarczyć. Ale tak nie musi być... I ŁKS, Okocimski też będą jescze walczyć. To fajna liga, ciekawe zespoły. Musimy jednak walczyć, bo Stomil jest drużyną, która może się fajnie rozwinąć. W perspektywie jest przecież budowa stadionu. Nie po to, żeby grać w III lidze. I my chcemy tę I ligę utrzymać. Nie będzie łatwo, ale wiemy też, że tych punktów, które mamy teraz mogłoby być dużo, dużo więcej. Inaczej byśmy wtedy rozmawiali...

— Wiem, że trenerzy nie lubią takich szacunków, ale może uda mi się Pana namówić. Ile procent szans daje Pan Stomilowi na utrzymanie I ligi?

— Procentowo Panu nie powiem, ale uważam, że szanse są spore. Zespół stać na zdobycie 23-24 punktów i to może wystarczyć. Są zespoły, z którymi możemy rywalizować o utrzymanie.

 

Rozmawiał Piotr Gajewski

 

Rozmowę przeprowadzono w środę, 21 listopada 2012 roku.

Komentarze

  1. crudus 2012-11-29 08:30:15 (london-fmnetscreen.federalmogul.com) #26606 0:0 zgłoś

    Jedyną osobą, którą "ten poziom" przerósł jest Pan Kaczmarek! Człowiek kompletnie zagubiony, bez prawdziwej koncepcji prowadzenia drużyny, bazujący na pojawiających się od czasu do czasu, od przypadku do przypadku "wizjach", które sporwadzają się do stawiania na tych samych, zawodzących na całej linii zawodników.

  2. norma 2012-11-28 19:47:12 (***.olsztyn.vectranet.pl) #26599 0:0 zgłoś

    z suchym to poprostu przyklad, tak jk kazdy inny popelnial blędy. Pan Kaczmarek został i bardzo dobrze. polski kibic: jak druzyna wygrywa to zajebiscie, ale jak przegrywa to oburzony chodzi i najmądrzejszy wtedy, tylko pytanie: czemu nie gra tam gdzie gra piłkarz przez niego krytykowany?? heheeh pozdro kumaci!

  3. laweta 2012-11-27 22:28:49 (ip***-***-***-***.hotspotsvankpn.com) #26577 0:0 zgłoś

    Panie Kaczmarek na Suchego pan nie narzekaj ze nie wykorzystuje tylko zacznij pan ich trenowac jak maja te bramki zdobywac.Zreszta w Stomilu strzal celny to jest sukces nie oszukujmy sie nawet wprost w bramkarza a jak pilkarz nie moze zejsc do srodka ani nie ma komu podac to co mu zostaje.

  4. stomilove 2012-11-27 21:59:34 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26576 0:0 zgłoś

    podobno zarząd myslał o zmianie trenera ale klub nie przyjął warunków finansowych stawianych przez kandydatów dotyczyło to także uzupełnienia kadry na wiosnę

  5. SKANDAL 2012-11-27 11:31:37 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26559 0:0 zgłoś

    Zostawili go hhaaaa to jest SKANDAL!

  6. kibic mazura 2012-11-27 09:49:06 (host-***-***-***-***.elk.mm.pl) #26558 0:0 zgłoś

    jeeeeeeeeeeeeeeeeeees, miło jest donieść,że nasza wielka rodzina zaliczyła członka nr 50, (może nikt nie zauważy,że niektore nazwiska się powtarzają) ale siła nas...rzucajcie papierosy i 10 zeta dla nas, czekamy, mazur to potęga

  7. kibic mazura 2012-11-27 09:37:03 (host-***-***-***-***.elk.mm.pl) #26556 0:0 zgłoś

    taak właśnie - przychodzcie lepiej do naszego mazurka, to wspanialy klup,ale przy udanych transferach może się utrzymamy, tylko mazur mks

  8. ją też 2012-11-27 01:45:17 (drn***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #26553 0:0 zgłoś

    Przy takiej myśli trenerskiej, która miałby być kontynuowana, mam tylko jedną radę dla młodych, fantastycznie zmotywowanych zawodników: przy najbliższej okazji spierdalajcie z tego klubu.

  9. 4-4-2 2012-11-27 00:41:22 (acaj***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #26552 0:0 zgłoś

    dobra przeczytałem początek wywiadu i krew mnie zlała,dalej nie czytam nie ma sensu, Panie Trenerze(parodysto) Kaczmarek, już na wiosnę szło słabo w drugiej lidze, o awansie przesądziła jesień, praktycznie awans przyklepany i co?? w zimie zero transferów na 1 ligę, 8 miesięcy możliwości zgrania i wkomponowania nowych zawodników poszło w pizdu, to nasza Polska rzeczywistość, pseudo zawodowcy, nie miałeś czasu na zgranie nowych zawodników?? 5 przyszło i przez całą rundę jesienną po 17 spotkaniach się nie wkomponowali?? nie zgrali?? to po cholerę te sparingi przed sezonem dla zabawy?? tą wypowiedzią na początku wywiadu się skompromitowałeś,świadczy ona o twojej słabości i jak bardzo jesteś mierny w swoim fachu i jaki słaby jest twój warsztat, zawód trenera to nie działka dla Ciebie widocznie, w FC Baku zatrudnili ostatnio dzieciaka na stanowisku trenera co w FM grał, będę śledził jego poczynania bo zdaje mi się,że ten chłopak wyciągnięty z wirtuala, ma większe kompetencje, wiedzę i warsztat niż 3/4 naszych super trenerów z Panem Kaczmarkiem na czele, chłopie gdybyś był w tym klubie od sierpnia to jeszcze bym zrozumiał twoje lamenty ale ty jesteś tu przeszło 2 lata i widocznie za długo już, syndrom wypalenia dopadł (bądź 1 liga zweryfikowała twoje umiejętności trenerskie), trzymajcie dalej Kaczmara, przypomnę tylko,że po jesieni macie 13 punktów po 17 kolejkach,w 2 lidze na jesieni zdobyliście w 20 kolejkach 39 punktów, parę kolejek awansem,a na wiosnę 19 w 12 spotkaniach licząc walkower z KSZO, czyli już coś było nie tak, ps. chcecie bronić Kaczmara?? dajcie argumenty jeśli je macie,jeszcze jedno mam nadzieje,że stary Alan to czyta czasami, chłopie przestań łazić za dziennikarzami z Orange sportu i dupę lizać, bo wstyd przynosisz całemu regionowi, nie wspomnę o Olsztynie,a jaki Twój syn jest fantastyczny to zweryfikowało boisko,zakotwiczył w słabej i biednej Polonii Bytom i nikt go jakoś nie chce stamtąd wyciągnąć, miej honor człowieku albo jego pozory

  10. woj 2012-11-26 23:20:24 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26550 0:0 zgłoś

    B. ciekawy wywiad. Widać, że Kaczmarek ma kontakt z rzeczywistością. Gdyby stwierdził, że to wszystko wina trenerów a zespół jest kadrowo mocny to byłoby dopiero niepokojące.

  11. ja 2012-11-26 23:07:30 (dqy***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #26549 0:0 zgłoś

    Nie bardzo rozumiem ten brak wsparcia - z tego co pamiętam to nasz młynowy za kążdym razem powtarzał, że trzeba być na dobre i na złe i doping był całkiem dobry. Rozmowa przyszła dopiero na koniec rundy. Ja bynajmniej zgodzę się z trenerem - nie czas na zmiany trenera - Kaczmarek potrafi zapanować nad zespołem (choć te pierwsze zmiany w 86 min wołają o pomstę do nieba) - ale taka niestety jest prawda nasi zawodnicy odstają od tego poziomu. Trzeba pamiętać, że bardzo długo byliśmy w jakiś 3-4 ligach chłopaki nie mieli gdzie się ogrywać na wyższym poziomie...

  12. greklim 2012-11-26 21:36:14 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26547 0:0 zgłoś

    Podzielam zdanię niektórych poniżej że pere gaf trener Kaczmarek strzelił. Po pierwsze gra skrzydłami???? co pokazały mecze a Arką i Olimpią to tak średnio to wyglądało, szczególnie z Arka gdzie kopacze wyprowadzając kontrę stoją i zwalniaja akcje bo nie wiedzą jak maja ją rozegrać (a były ze trzy takie sytuacje przy 0:0. Co do grajków, ich pozycji i wyboru do składu.......... Według mnie jeśli widzę że nie którzy przechodzą obok meczu albo tez nie umieją pokkazać się z dobrej strony to..... daję szanse innym aby zobaczyć czy kogos wartościowego na ławce. A nie w kółko to samo i to samo ..i ten sam piach.i bez punktów. Ostatnia sprawa to kopacz który był praktycznie pewny miejsca w składzie........czyli Tunkiewicz. Chłopak jako defensywny pomocnik bez zadań ofensywnych to mógłby być jednym z liderów ale....... na litość boską jego gra ofensywna.....????????!!!!!!!!!!!!! Bez komentarza, chłopak zagrywa może dwie trzy piłki do przodu celnie reszta tpo albo do tyłu lub strata. Jeśli ma już grać to może trzeba przestawic zespół na 3 obrońców i Tunkiewicz byłby elegancki na defensywnego i tylko po to by im pomagać tzw. kpacz od czrnej roboty. CDo do utrzymania i wzmocnień to słabo to widze. Według mnie jedyna szansa to jak zostańniemy RYCERZAMI WIOSNY....??? cHYBA NIESTETY MAŁO PRAWDOPODOBNE.

  13. milosnik mazur 2012-11-26 21:20:18 (c-***-***-***-***.hsd***.pa.comcast.net) #26546 0:0 zgłoś

    tak jak w OE, nie ma kasy, nie ma stadionu to i nie ma 1 ligi.

  14. jeziorak 2012-11-26 21:06:50 (***-***-***-***.adsl.inetia.pl) #26545 0:0 zgłoś

    czekamy w okregówce :D

  15. abc 2012-11-26 20:50:00 (afrq***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #26544 0:0 zgłoś

    Brawo za wywiad! Oby więcej takich! A co do trenera... szacunek za to co zrobił... Ale czy utrzyma nasz STOMIL?...

  16. stomil 2012-11-26 18:16:59 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #26543 0:0 zgłoś

    układy i układziki i tyle w temacie!!!! jak Filipek został cofnięty a nie grał napastnika jak zawsze to wiadomo że potrzeba czasu żeby przyzwyczaił się do nowej pozycji. na treningach było widać ciężką pracę Filipka i pokazywał co potrafi na boisku. a trener może zamiast biegać w kółko na treningach i pracować nad swoja kondycją powinien zacząć skupiać się na zawodnikach ich grze i ich umiejętnościach wtedy będzie widział ich cięzką pracę i wszystko. a nad swoim poprawieniem kondycji może sobie popracować po treningu chłopaków. ej kaczmar. weź to sobie do serca i spier... !!! piłka nożna dla kibiców!!!!

  17. STOMIL LIVE 2012-11-26 18:10:54 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26542 0:0 zgłoś

    Napisze krótko , WON PSEUDO TRENERZY I PSEUDO DYREKTORZY I PSEUDO ZARZĄD! WON Z NASZEGO STOMILU!

  18. kryn 2012-11-26 17:02:39 (***.olsztyn.vectranet.pl) #26541 0:0 zgłoś

    Piotrze, świetny, merytoryczny artykuł, jakich brakuje w prasie pisanej. Uważam jednak, że zespół z nowym trenerem zyska świeżości. Mimo szacunku do Pana Kaczmarka, uważam że zmiana trenera jest niezbędna

  19. pawlik 2012-11-26 17:01:57 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #26540 0:0 zgłoś

    Odejscie Kalonasa chyba trenerowi na reke bo choc spokoj bedzie na treningu a po utracie bramki wszyscy stana i zwiesza glowy.Koprucki postep zrobil ale przy utracie bramki zdecydowanie przysnal z Olimpia a byl o glowe wyzszy od rywala.

  20. darex 2012-11-26 16:52:49 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #26539 0:0 zgłoś

    Kaczmarek mówi ze lepszych zawodników nie sadza na ławce, a beznadziejny Tunkiewicz grał prawie całą rundę.... az się prosiło w tym wywiadzie takie pytanie zadać... oj Panie Piotrze...... Już ktoś kiedyś niedawno zauważył na tych forach że wygraliśmy te mecze w których własnie Tunkiewicz nie grał.... dla mnie wystawianie go do pierwszego składu to jak strzał we własne kolano, a Glanowski wtedy zazwyczaj siedział na ławie..... Marzy mi się tu taki wywiad z treneiro gdzie odpowiadałby na pytania kibiców. Niech Pan pomyśli o tym Panie Piotrze bo powyżej to te Pańskie pytania za łagodne były.....

  21. roman 2012-11-26 16:39:36 (***.olsztyn.vectranet.pl) #26538 0:0 zgłoś

    Wyjazd z Olsztyna!!!!!

  22. szaraczek 2012-11-26 16:24:05 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #26537 0:0 zgłoś

    Popieram Mirosława z poprzedniego komentarza. Trochę paradoksów jest w tych wypowiedziach. Oddać sie do dyspozycji zarządu nie równa się wstrząsem bo kim niby chciał wstrząsnąć? piłkarzami? kibicami?zarządem? Piłkarzami wstrząsa sie w szatni albo na treningu, kibicami nie da wstrząsnąć chyba ze prewencją, a zarząd ma w dupie czy nim wstrząsa ktoś bo to jest zarząd. Kibic źle oceniają? Jakby nie patrzył każdy rozlicza się za wynik a wynik jest jaki jest. Rozumiem ze 3-4 mecze nie wyszły, ale nie całą runda. Skoro za skuteczność na poziomie 10% klepie sie po plecach i mówi ze nast razem bedzie lepiej to chyba nie tedy droga. Albo zrobić porządny treing strzelecki albo szukać egekutorów. Skoro kibice sie nie znają na piłce to po co przychodzą na mecze? popatrzeć na czarną magie? bo im sie nudzi w domu z żona? zreszta co wyszło z rozmowy to nasza wina kibiców bo nie rozumiemy tego co dzieje. Piłkarze i trener robią dobrze ale ciągle dół tabeli. Oj Panie Kaczmarek chyba czas zastanowić się nad tym co sie mówi a nie robić z kibica idiotę.

  23. kibic87 2012-11-26 15:41:04 (***.jelonki.robbo.pl) #26536 0:0 zgłoś

    Stefan powinien zostać grającym trenerem, sam się lepiej przygotował do sezonu, niż trener resztę ekipy. Panie Kaczmarek więcej pokory, zastanów się co Pan źle zrobił, a nie kto się nie nadaje, bo w składzie zmian dużych nie będzie.

  24. Mirosław 2012-11-26 14:56:11 (***.olsztyn.vectranet.pl) #26534 0:0 zgłoś

    Pewny siebie jest Pan Zbigniew. Ma ku temu podstawy ? Uważam, że nie koniecznie. Zespół gra słabo od marca i jak tu na zdrowy rozum wierzyć, że nagle się wszystko odmieni. Nie oszukujmy się hitowych transferów nie będzie(transfer Lecha to bajka co rundę ma wracać, zresztą tak samo jak Kulpaka a wiadomo jak się kończy). Zespół gra asekuracyjnie nawet jak przegrywa i nie ma nic do stracenia, ale jak ma być inaczej skoro trener postępuje dokładnie tak samo. Ogólny przekaz jest taki, że wszyscy do wokół winni tylko trener najmniej. W Olsztynie było za małe wsparcie z trybun ? Bez komentarza.

Dodaj swój komentarz

                
 ####  # #    # 
#      # ##   # 
 ####  # # #  # 
     # # #  # # 
#    # # #   ## 
 ####  # #    #